Wysłany: Nie 12:59, 12 Lis 2006
Temat postu: Szkolka
Poniewaz lubie wszystkie zwierzaczkoi poprosilem Rodzicow o oplacanie i zapisanie mnie na szkolke jezdziecka nawert nie wiecie jak sie ciesze jescze nigdy nie mialem do czynienia z konmi zobaczymy jak mi pojdzie:)
mam nadzieję, że códownie! Ja jeżdżę od roku i u nas w stajni jest taki nie duży konik, rasy huculskiej o imieniu Czerny a ksywie Kurdupel (bo najmniejszy w stajni) i to mój ukochamy! Na ich wszystko mi wychodzi, a na Mojrze naprzykład prawienic. Ale on ma już 19 lat a konia żyją do około 26... Jeśli on kiedykolwiem umże to ja chyba tego nie znisę! Z drógiej strony Mojra też ma 19 lat (są najstraszymi końmi w stajni) i też byłoby mi się bardzo ciężko z nią rozstać...
A więc tak! Ja jeżdżę od 4 lat. Za sobą mam stęp, kłus anglezowany i ćwiczebny, galop, cwał, niskie przeszkody. Moim ulubionym koniem był Ramzes. Był on bratem Regisa. Uwielbiałam na nim jeździć. Przejeździłam na nim około 100 jazd pod rząd. Pewnego dnia przyjechałam do stajni i zobaczyłam pustkę w boksie Ramzesa. Myślałam że jest na wybiegu, lub ktoś na nim jeździ. Przyjechałam za tydzień też go nie było. W końcu postanowiłam się o niego spytać. Po odpowiedzi dostałam wielkiego szoku. Ramzes pojechał do innej stajni i już więcej go nie zobaczę. Przez kilka miesięcy miałam wielkiego doła. Chciałam przestać jeździć. Nie mogłam przystosować się do żadnego konia. Trzy razy spadłam. A gdy już chciałam zakończyć jeździectwo pani wybrała mi, bym spróbowała jeździć na bracie Ramzesa - Regisie. Już na pierwszej lekcji przypadł mi do gustu! Wszystko mi na nim wychodziło, cały czas na nim jeździłam. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Pewnego dnia, zobaczyłam że na Regisie jeździ jakaś pani. Strasznie go szarpała. Wiem jak bardzo go to bolało. Nie mogłam na to patrzeć. Później ta pani jeździła na nim dalej. Mi przypadały najgorsze konie w stajni. Może nie najgorsze, ale najtrudniejsze. Starałam się żyć z nimi w zgodzie. Nie udawało mi się to. Na dzisiejszej jeździe, także widziałam tą panią , na Regisie. Nie jeździłam na nim od dwóch miesięcy. Nie lubię tej pani! Nigdy jej nie polubię! Ona zawsze odbiera mi Regisa ;/. Na dzisiejszej jeździe spotkałam moją pokrewną duszę - konia o imieniu Fredek. Dogadywałam się z nim jak z Regisem. Był też cwał co żadko mi się zdarza. Na prawdę go polubiłam. Na razie nie tak jak Regisa. Wiem tylko że żadnego konia nie pokocham tak jak Ramzesa. Ale postaram się to zrobić. To będzie trudne. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś go zobaczę, lecz wątpie w to że to się stanie. Ostatnimi jazdami nie byłam zachwycona bo tak jak już wspomniałam nie mogłam się zgrać z końmi. Lecz teraz od nowa pokochałam konie! Jak jeszcze nigdy do tąd. Za tydzień postanowiłam wybrać się w teren na dwie godziny. Z galopem!
no, że miała kochanego konia Ramzesa i został sprzedany. Zaprzyjaźni się bardzo z bratem Rmzesa Regisem, ale jego też jej odebrano. Teraz zaprzyjaźniła się z Fredkiem, ale nie wiadomo co będzie dlaej. Przeczytaj to co sama napisał wyżej, taki długi post zrobił, tam wszytsko jest.
A więc tak. Dzisiaj byłam w terenie. 2 godziny. Na REGISIE! Ale kurde! On ma astme
A w tym terenie to było tak:
- skoki a pozniej wyścigi w cwale przez 2-3km! Prawie spadłam! aaaa! Nigdy więcej!
Ja byłam na jeździe wczoraj i wiecie co? Czułam coś tak jakby, że moja przyjaciółka (*)Noemi(*) jedzie koło mnie na swoim rumaku? Myślicie, zę to możliwe? Co o tym sądzicie?
Ja byłam na jeździe wczoraj i wiecie co? Czułam coś tak jakby, że moja przyjaciółka (*)Noemi(*) jedzie koło mnie na swoim rumaku? Myślicie, zę to możliwe? Co o tym sądzicie?
To chyba jest tak jak ktoś bliski komuś umrze mi umarl kolega.. a potem w nocy sie obudzilem a on byl na koncu luzka zaczolem sie drzec.. a dalej nie powiem
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach