Wysłany: Pią 18:49, 22 Gru 2006
Temat postu: Spełnione Marzenie
Oto moje opowiadanie o którym pisałam w temacie "Schronisko...". Opowiada ono o losach dwóch psiaków ze schoroniska - Lulka i Mopsa. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
SPEŁNIONEMARZENIE
Tego dnia leżałem spokojnie w mojej klatce, wraz z innymi psami. Było cicho, nawet wiatr przestał wiać i nic nie przeszkadzało nam w rozmyślaniach oraz marzeniach. Naturalnie, marzyliśmy o ciepłym kąciku, cieplutkim jedzonku, puchatej maskotce i oczywiście o kochającym człowieku.
Z rozmyślań wyrwało nas nadejście pracownika schroniska pana Franciszka. Nikogo to nie zdziwiło, gdyż zbliżała się godzina czternasta, a więc pora karmienia. Wstaliśmy jednak i podeszliśmy do napełnianych misek. Gdy były pełne, Pokazaliśmy, jakie z nas łakomczuchy i wzięliśmy się do jedzenia. Wtedy pan Franciszek powiedział:
- Dziś może być szczęśliwy dzień dla dwóch z was. Życzę wam powodzenia!
Wiedzieliśmy co to znaczy: dziś przyjedzie do schroniska ktoś, kto będzie chciał zaadoptować dwóch z nas.
Podszedłem do mojego przyjaciela Mopsa i położyłem się obok niego.
- Jak myślisz, kto to będzie? - spytałem.
- Nie wiem. - odpowiedział Mops - Jeśli przyjdzie dziecko, to pewnie będzie chciało malucha, małą puchatą kulkę. Jeśli ktoś dorosły, to nie wiadomo. Azor ma lśniącą sierść i pięknie się rusza, ma duże szanse. W końcu kiedyś brał udział w wystawach. Oczywiście mam nadzieję, że to będziemy my... Ale nie chciałbym stąd odchodzić bez ciebie Lulku.
- I vice versa.
Tak zakończyła się nasza rozmowa.
Teraz nie mogliśmy być spokojni. No, bo jak można, kiedy jest nadzieja, ze znajdzie się prawdziwy dom? Dom, którym będzie się kochanym, i nie odrzuconym? Nie mówię, ze pan Franciszek nas nie kocha - kocha nas wszystkich, ale to nie to...
Wreszcie około godziny 16.00 usłyszeliśmy warkot silnika i zerwaliśmy się na równe nogi. Po chwili koło naszej klatki stanął mały chłopiec wraz z tatą. Mógł mieć najwyżej 9 lat. Chłopczyk z tatą przyglądali się każdemu z nas, a pan Franciszek, który znał nas znakomicie, opowiadał, co każdy z nas lubi, co któremu do życia jest potrzebne.
Chłopiec miał trudny wybór. Chciał zabrać nas wszystkich.
- Nie teraz - mówił jego tata - Jak będziemy mieć większy dom to może, ale teraz tylko dwa.
W końcu malec, chociaż nie pewnie, wskazał palcem na Mopsa.
- Chcę tego - powiedział. Stałem koło Mopsa i widziałem, jak świecą mu się oczy, a on spojrzał na mnie. Rozumieliśmy się doskonale. Wtedy chłopiec dodał:
- A ten wygląda na jego przyjaciela.
Byłem w siódmym niebie! Spełniło się moje największe marzenie, a dodatkowo nie byłem sam. Był ze mną Mops.
Przypięto nas do smyczy i zaprowadzono do samochodu. Wsiadając myślałem o moim nowym życiu.
Teraz, że tak powiem "produkuję" nowe opowiadania o nich, czyli ich dalsze losy, ale nie są jeszcze gotowe. To jest już "gotowe do druku". Na resztę mósicie niestety poczekać.
[/img]
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach